Kocham te chwile gdy wiem, że jestem kochana... a dlaczego można mnie kochać?! Na to pytanie, w przedszkolu w czasie uroczystości z okazji Dnia Babci mój 3 letni wnuczek odpowiedział: "Bo zawsze ma "kolale"!" Pani wiedząc, że maluch nie wymawia głoski "r" dodała: "Takie na szyi?" - "Nie! - takie w "zamlażalce"!" Od tej pory wszyscy wiedzieli, że kiedy panuje upał (i niekoniecznie) lub kiedy boli gardło, ma się jakąś radosną nowinę, gnębi smutek czy choroba - to zawsze i o każdej porze można do mnie wpaść "NA KORALA". Jestem na to przygotowana, bo w mojej zamrażarce zawsze mam zapas lodów od "Korala" - są rożki,lody na patyku, w kubkach,w tubce, familijne,sorbety i inne.Ciesze się, że dzięki nim - "wpadając na Korala" moi bliscy chronią mnie od samotności.Nie czuję też swojej starości, bo kocham te chwile, kiedy częstując gości lodami widzę, jak wielką przyjemność im sprawiam - rozkosz dla podniebienia, dla ciała ochłodę a dla ducha pociechę i radość... i za to mnie ponoć kochają!